I właśnie mojej siostrze chciałabym zadedykować to ciasto. Jest ono moją podzięką za to jak dzielnie mnie znosi, zawsze wspiera i cóż, po prostu...jest. :)
Składniki (na tortownicę o średnicy 18cm):
na kruche ciasto:
1/2 kostki masła
łyżeczka cukru wanilinowego
1/4 szkl cukru pudru
1/4 szkl cukru białego
1 jajko
na masę śmietanowo-budyniową:
3 białka
3/4 szkl cukru
1 budyń śmietankowy
mała śmietana 18%
łyżka mąki ziemniaczanej
dodatkowo:
maliny
kilka łyżeczek lemon curd (np. z tego przepisu)
Składniki na kruche ciasto zagnieść (ja przesiekałam najpierw zimne masło z suchymi składnikami, a następnie dodałam jajko i wyrobiłam ciasto) i podzielić na dwie części - jedną schować do lodówki, drugą wylepić spód tortownicy. Spód podpiec chwilę w 180 stopniach, na tyle by uzyskał jasno złoty kolor. Odstawić do przestygnięcia.
Białka ubić na sztywno, po czym dodać cukier i ubijać do uzyskania lśniącej masy. W osobnej misce zmiksować budyń, śmietanę i łyżkę mąki ziemniaczanej, następnie delikatnie wmieszać ubite białka (najlepiej robić dodając po łyżce i mieszając).
Podpieczony, przestudzony spód posmarować nie za grubą warstwą lemon curd, na to wyłoży masę śmietanową, na wierzch poukładać maliny (dziurką do góry!) i na koniec zetrzeć na tarce drugą część ciasta. Piec ok 40 min w 180 stopniach, zachwycając się dobiegającym z piekarnika zapachem.
Gdy ostygnie zjeść i połączyć się z kosmosem. ;)
Nazwa ciasta rewelacyjna :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńsmak też niczego sobie ;)