- 3 łychy mleka skondensowanego słodzonego
- 1/4 - 1/3 mleka zwykłego
- duża garść orzeszków ziemnych
- 2 paczuszki herbatników (ja użyłam takich BeBe po 16g każda)
- łyżeczka tłuszczu kokosowego (można pominąć)
Do dzieła!
Mleka podgrzewamy i mieszamy.
Orzeszki prażymy chwilę na suchej patelni i jeśli są w skórkach to rozbieramy je, wysypując na ręcznik i pocierając (ja akurat miałam takie prażone w łupinkach, z których skórka świetnie schodziła przy obieraniu). Siekamy, lub blendujemy - w zależności czy wolimy gładkie smarowidło, czy lubimy jak nam chrupie. Wrzucamy do mlecznej mieszanki.
Herbatniki (jedną paczkę) drobno kruszymy/mielimy i również wrzucamy go garnka - to one zagęszczą nam krem.
Podgrzewamy mieszając aż zgęstnieje. Zdejmujemy z ognia i gdy przestygnie dodajemy niedbale pokruszone ciacha. Nie rozmiękną one tak bardzo pod wpływem temperatury i będziemy mieć fajne kawałki herbatników!
Gotowy krem przekładamy do słoiczka. Ja swój zamknęłam w lodówce (a pomimo to nadal słyszę jak mnie woła!).
A po posmarowaniu nim wafli, czy herbatników i złożeniu ich ze sobą uzyskamy pyszne, słodkie kanapeczki - na piknik jak znalazł!
Po co zakręcać słoik skoro za raz będzie odkręcany? |
Tak, temu słoikowi nigdy nie było dane być pełnym... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz