Mega długa, niekończąca się, zaskakująca, nie-do-ogarnięcia lista składników:
- kawał schabu bez kości - taki jakiś ładny oczywiście
- sól, pieprz, tymianek, majeranek
- odrobina (dosłownie) jakiegoś tłuszczu - tylko do wysmarowania formy, nie chcemy przecież żeby mięso nam przywarło do naczynia.
Wykonanie (niezmiernie pracochłonne i skomplikowane):
Mięso nacieramy ziołami i przyprawami, wkładamy do natłuszczonej formy i pieczemy w ok 180 stopniach.
Piekarnik może być nagrzany, ale nie musi. Długość pieczenia zależy od wielkości schabu, ale chwilę to trwa. Najlepiej schab obserwować z ukrycia - jakby zorientował się, że na niego patrzymy mógłby nieźle się zarumienić!
Uwaga: schab dobrze czuje się w żeliwnych naczyniach. Są one ciężkie, długo trzymają ciepło i nadają mięsu prestiżu ;)
Uwaga nr 2: można też zastosować inne warianty smakowe - np klasyk mojej babci to schab ze śliwką (nacinasz mięso, wciskasz śliwkę, i podziwiasz magię zesklepiania się nacięcia podczas pieczenia). Musztarda + miód to też miła alternatywa. Możliwości jest wiele - pomyślcie sami! :)
Tu schab w sosie mole poblano, który świetnie komponuje się ze śmietaną! |
I jeszcze kilka migawek ze świątecznego stołu:
Wszelkiego dobra po świętach życzę :-)
OdpowiedzUsuńAle nie rozumiem tutaj jednej rzeczy ... schabu nie opiekasz na samym początku z każdej strony? Nie podlewasz wodą w trakcie pieczenia (czy jakąś inną tajemniczą miksturą)? Tajemniczy ten schab :-)
No właśnie w tym roku zrobiłam tak na szybko - dużo przypraw, soli i do piekarnika. Mówiąc szczerze nawet trochę o nim zapomniałam...ale to nic bo sam świetnie się sobą zajął, piekąc w sosie własnym. ;)
OdpowiedzUsuńI również życzę wszystkiego dobrego na Po-Świętach (i nie tylko)! :)