piątek, 9 maja 2014

Krem a la białe michałki (uwaga, to smarowidło uzależnia!)

Kolejna papka na kanapkach, znów niesamowicie słodki wyrób i ponownie inspiracja popularnymi słodyczami! Już widzę jak dodaje go do owsianki czy kaszy manny, smaruję nim wafle, robię kanapki na drogę, używam jako dressingu do sałatki owocowej, czy standardowo wyjadam prosto ze słoiczka. Jest tylko jeden problem...zrobiłam go zdecydowanie za mało! Niepewna efektu końcowego (w końcu, szczerze mówiąc nigdy nie jadłam białych michałków, więc mogłam tylko się domyślać jak pyszne to może być) użyłam proporcji na mały słoiczek - którego i tak nie udało mi się zapełnić przez ciągłe podjadanie. ;P 

Krem powinien podbić serca zarówno fanów masła orzechowego (ze względu na orzeszki ziemne), jak i miłośników białej czekolady (niech nie zwiedzie was brak jej w przepisie!), oraz tych co uwielbiają rozmięknięte herbatniki (czyli mnie!). Jest po stokroć lepszy od kupnych smarowideł - jak większość rzeczy home made <3 :] 




Czego potrzeba by stworzyć to smarowalne cudo?

- 3 łychy mleka skondensowanego słodzonego 
- 1/4 - 1/3 mleka zwykłego
- duża garść orzeszków ziemnych
- 2 paczuszki herbatników (ja użyłam takich BeBe po 16g każda)
- łyżeczka tłuszczu kokosowego (można pominąć)

Do dzieła!

Mleka podgrzewamy i mieszamy.
 Orzeszki prażymy chwilę na suchej patelni i jeśli są w skórkach to rozbieramy je, wysypując na ręcznik i pocierając (ja akurat miałam takie prażone w łupinkach, z których skórka świetnie schodziła przy obieraniu). Siekamy, lub blendujemy - w zależności czy wolimy gładkie smarowidło, czy lubimy jak nam chrupie. Wrzucamy do mlecznej mieszanki.
Herbatniki (jedną paczkę) drobno kruszymy/mielimy i również wrzucamy go garnka - to one zagęszczą nam krem.
Podgrzewamy mieszając aż zgęstnieje. Zdejmujemy z ognia i gdy przestygnie dodajemy niedbale pokruszone ciacha. Nie rozmiękną one tak bardzo pod wpływem temperatury i będziemy mieć fajne kawałki herbatników!
Gotowy krem przekładamy do słoiczka. Ja swój zamknęłam w lodówce (a pomimo to nadal słyszę jak mnie woła!).



Taki krem to świetna przekąska w przerwie między nauką matmy a polskiego (czy czego tam jeszcze maturzyści mogą się uczyć). Na pewno poprawi humor, a i może dać motywację do nauki (np jeśli umówimy się z samym sobą, że nie dostaniemy kremu dopóki nie napiszemy rozprawki czy nie powtórzymy słówek - tylko kto byłby chętny na taki masochizm...). 
A po posmarowaniu nim wafli, czy herbatników i złożeniu ich ze sobą uzyskamy pyszne, słodkie kanapeczki - na piknik jak znalazł!


Po co zakręcać słoik skoro za raz będzie odkręcany?




Tak, temu słoikowi nigdy nie było dane być pełnym...





Domowy Wyrób Zastąp słoik pysznym daniem - II edycja Zastąp słoik pysznym daniem - II edycja Posiłek dla maturzysty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz